sobota, 23 lutego 2013

Mój ulubiony ciuch...

... to jednak spódnica.

Nie tylko najlepiej się szyje, ale przede wszystkim najłatwiej się nosi. 

Tym razem uszyłam spódnicę z lekko elastycznego dżinsu. Chciałam jednak, żeby nie była taka 'ordynarna', jak to zazwyczaj bywa z dżinsowymi spódniczkami. 

A oto efekt:

      
































Tym razem skorzystałam z różnych wykrojów i spódniczka powstała na podstawie dwóch zupełnie niezależnych modeli. 

Karczek powstał na podstawie spódnicy 110 z numeru 02/2007:


Dół skombinowałam z innej prostej spódnicy, nie pamiętam już dokładnie z którego numeru, ale jakakolwiek prosta spódnica się nadaje. 
Wykrój tej drugiej spódnicy skróciłam od góry o długość karczka. Na styku dwóch części wszyłam ozdobną tasiemkę. Dzięki temu spódniczka nie jest taka 'smutna'. 


I oczywiście już dołączyła do grona moich ulubionych spódniczek!

2 komentarze:

  1. Choc nie lubie dzinsu (uznaje tylko skinny jeans z jednej firmy, a i to jako odziez roboczo-docieplajaca), to musze przyznac, ze spodniczka wyszla fajnie. Moze przez ta jasna tasiemke wlasnie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za pozytywną opinię. Właśnie chodziło mi o spódniczkę dżinsową, która by odbiegała od takiego roboczo-ocieplającego standardu. I chyba się udało :-)

      Usuń