piątek, 26 października 2012

Czas się pokazać

Początkowo ten blog miał być poświęcony modzie, ale w taki bardzo bierny sposób: chciałam dzielić się informacjami o modzie, zamieszczać stylizacje, itp. Jednak zupełnie wciągnęłam się w coś całkowicie innego - SZYCIE! 

Moje początki sięgają szkoły podstawowej, kiedy w ósmej klasie (tak jest, ósmej klasie), w mojej 'epoce hipisowskiej', osobiście przerobiłam wszystkie moje spodnie na dzwony, wszywając w boczne szwy trójkątne kliny. To była moja pierwsza przygoda z maszyną ;-) 

Później nauczyłam się skracać spodnie i wymieniać zamki, także te kryte (bardzo ważna umiejętność), aż w końcu zdecydowałam się na uszycie, pod okiem mamy, pierwszej spódnicy. Spódnice powstały cztery, niektóre do dzisiaj trzymam w swojej szafie. Na przykład jasną lnianą, uszytą z 4 klinów: idealna na plażę albo spacer w upalny dzień. Niestety nie mogę zamieścić zdjęcia, ponieważ spódnica obecnie odpoczywa w piwnicy, czekając na kolejne lato.

Potem przyszła kolej na wykroje z Burdy. W domu mieliśmy tego sporo, niektóre były nawet z lat 70-tych i 80-tych. Prawdziwy skarb! 
Niestety, studia i międzynarodowa wymiana nie sprzyjają rozwijaniu talentów manualnych, toteż moje szycie musiało trochę poczekać, aż pewnego dnia... dostałam maszynę! 

Teraz nie ma dnia, żebym nie szyła albo przynajmniej planowała co uszyję. Póki co jestem zupełną amatorką, i trzy kropki przy modelu w Burdzie oznaczają, że będę musiała jeszcze trochę poczekać, zanim się za niego zabiorę. Jak dobrze że Burda wprowadziła oznaczenia pół kropki! Dwie i pół to przecież nie trzy...

Jako dowód zamieszczam zdjęcie spódnicy z marcowego numeru Burdy (03/2012), dostępnego tutaj, oszacowanego na dwie i pół kropki trudności. Myślę, że całkiem mi się udała. Wspaniała spódnica na rower!



Koszula również powstała na podstawie wykroju Burdy, z numeru 05/2012, jednak w mojej wersji ma okrągły kołnierzyk (skopiowany z innego modelu) i kryte zapięcie. 

W tej stylizacji wyglądam trochę jak uczennica, ale nie ma to jak się odmłodzić...


Ostatecznie postanowiłam zatem, że poświęcę ten blog głownie moim 'dokonaniom'. Dzięki temu nie będę musiała już wysyłać maili ze zdjęciami wszystkich nowych projektów. 

To tyle na początek. Teraz muszę się zabrać za kończenie niedokończonego, co, mam nadzieję, zaowocuje kolejnym postem.