sobota, 25 maja 2013

Spódnica z zakładkami

Ten model z lutowego numeru Burdy (nr 111) od razu mi się spodobał, ale już nie pierwszy raz, ciężko mi było znaleźć odpowiednią tkaninę. Wzorując się na oryginale chciałam, żeby był to cienki batyst w kolorowe kwiatki. Niestety jakoś żaden nie pasował.

Jednocześnie stwierdziłam, że model z zakładkami będzie się lepiej prezentował na tkaninie jednokolorowej. A w szafie leżał spory kawałek czarnego lnu, który kiedyś kupiłam z myślą o jakiejś nieokreślonej letniej spódniczce. Wydaje mi się, że pomysł był trafiony:


Z bliska spódnica wygląda tak:



Zamiast odszycia, wykończyłam spódnicę za pomocą tasiemki ze skosu, takiej kupnej. Dzięki temu spódnica zyskała nieco na lekkości - moja tkanina była znacznie cięższa od oryginalnej. 

Jeszcze parę fotek: 'z profilu'...


I w zestawie:


Bluzeczkę w kwiaty uszyłam zeszłego lata, kombinując na podstawie jakiejś kupionej sukienki. A tergo lata w modzie widać jeszcze więcej kwiatów, co cieszy mnie ogromnie :-)

Pozdrawiam majowo! - Un bico!

środa, 8 maja 2013

Jeszcze raz jedwab

Po tym jak w ostatnim poście wróciłam do zdjęcia bluzki skrojonej na bazie koszulki bez rękawów, postanowiłam wrócić do tego wykroju. Bardzo lubię ten model, jest wygodny, bo uszyty ze skosu, nie wymaga zamka - wkłada się zwyczajnie przez głowę, a przy tym doskonale się układa. No i jest ekspresowy w szyciu.




Tym razem użyłam cienkiego jak mgiełka jedwabnego szyfonu w małe kropeczki. Kupiłam go w sklepie z resztkami, i dopiero w domu sprawdziłam czy aby na pewno jest to autentyczny jedwab (podpalając ścinek materiału nad umywalką - śmierdział jak palone włosy, czyli próba wypadła pozytywnie). Tkanina wypadła znacznie lepiej niż poliestrowa satyna - jest bardziej miękka i nareszcie dekolt układa się tak jak powinien.

Pod spód założyłam uszytą również własnoręcznie koszulkę na ramiączkach, w kolorze zbliżonym do tkaniny na bluzkę wierzchnią. Wcale jej nie widać, a jednocześnie ukrywa co jest do ukrycia.




Zdjęcia powstały przy okazji spaceru po deptaku, gdzie podziwialiśmy różne omszone chochoły, zwane tutaj "Os Maios", które nawiązują do jakiejś starożytnej tradycji. Obecnie nie tylko wystawia się chochoły, ale i inne omszone obiekty. Mnie osobiście  bardzo przypadł do gustu kołowrotek.



A na koniec trochę retro i motorower z targu starociami. Na kupno pozwolić sobie nie mogę, ale za zdjęcie - jak najbardziej!